– Ty, to chyba lesba jest! Patrz! – łysy w krótkich ortalionowych spodniach, frotowych skarpetach naciągniętych do półłydki pokazuje na znaczek przypięty do mojej torby. Kolorowa niepodległa, 11.11.11 i dwie flagi, Polski i tęczowa. Dwa na cztery milimetry, prawie niewidoczne, ale nie umkną wprawnemu oku. Wyłączam muzykę, nie zdejmuję słuchawek. Słucham, co będzie dalej. – Ale mówię Ci, to choroba jest, to można leczyć. Takie plamy tu mam, widzisz? Poszłem do lekarza i znikają, widzisz? O, tu była większa. Widzisz? Do lekarza trzeba, biedni ludzie, nie można się śmiać. To choroba.
– Albo wyruchać porządnie – dodał, po namyśle, jego kolega w takich samych spodniach i takich samych skarpetach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz