środa, 30 maja 2012

różnice charakterów

O 4:30 wyszłyśmy z klubu G. Dzień nas spoliczkował. Namówiłam ją, żebyśmy poszły piechotą, bo słońce takie różowe, powietrze świeże, ulice puste i ciche. Była zbyt zmęczona, żeby protestować. Szłyśmy powoli, trzymałyśmy się za ręce, a miasto się budziło. Park buzował, starszy pan zamiatał ulicę, inny palił papierosa oparty o przystanek. Autobusy były pełne zaspanych ludzi. Wyglądały jak dawno niesprzątane akwaria, w których walczą o życie półśnięte ryby.  Chciałam usiąść na krawężniku, pić kawę z papierowego kubka, jeść bułkę i gapić się na miasto. Być w mieście.
– Spać mi się chce – zbywała każdy mój wyraz zachwytu.
– Ale zobacz, słońce wschodzi nad Trasą Łazienkowską!
– Spać...
– A ci ludzie na rowerach! Cudownie, że im się chce o tej porze!
– Spać i zimno...
– Nie jest zimno. Powietrze pachnie rosą.
– Może wsiądziemy do autobusu?
Odprowadziłam ją pod dom. Już nie trzymałyśmy się za ręce. Pożegnałyśmy się chłodno. Pojechałam, zachwycona, do domu okrężną drogą.

środa, 2 maja 2012

homoseksualna propaganda*

Wychodzimy z klubu Pow. Obejmuję ją, rozmawiamy, śmiejemy się odrobinę za głośno. Ciągniemy za sobą pijane rowery. Miasto wrze nocą. Dochodzimy do bramy, w której stoją dwaj mężczyźni. Na oko dwudziestokilkuletni, w dresach, tacy, których nie chce się spotykać w ogóle, a tym bardziej w obsikanym, ciemnym zaułku. Ale jest noc, szumi nam w głowach, nie myślimy o konsekwencjach. Całujemy się w tej bramie, mijając ich. Za naszymi plecami jeden rzuca do drugiego:
- Skoro one mogą, to teraz chyba nasza kolej.

* Tytuł posta jest zaczerpnięty od Karo/Lotte/jesieni. http://www.karo.iwasz.pl/blog/?tag=homoseksualna-propaganda