sobota, 15 września 2012

edukacja u podstaw

Wbiegam do metra. Rzucam się na wolne miejsce. Sprzączki pobrzękują, włosy zasłaniają mi oczy. Potrącam kogoś, nie przepraszam. Czytam. W wagonie jest dużo dzieci. Robią hałas. Nauczycielki nerwowo pokrzykują, próbują ogarnąć wzrokiem całą grupę. Koło mnie siedzi dziewczynka. Nie może mieć więcej niż siedem-osiem lat. Przygląda mi się. Czyta z mojej zakładki do książki: "Pi-sać trze-ba krw-krwią,  tru-ci-zną, żół-cią, byle nie li-mfą."

2 komentarze:

  1. czekałem na niego w holu nowego wspaniałego światu [tak uzgodniliśmy, że należy odmieniać tę nazwę]. słuchałem muzyki, patrzyłem niewidzącym wzrokiem na ulotki, gazetki, książeczki leżące na niskim stole.

    podszedł, jak zwykle lekko zgarbiony, niepewny, przywitał się i jak zawsze przeprosił, chociaż nie spóźnił się ani o minutę. poszperał w mnogości papierów na stoliku i wydobył plik pocztówek z tym cytatem. spojrzał na mnie poważnie, z napięciem, i wsunął mi je w dłoń, jakby przekazywał konspiracyjny meldunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie z Nowego Wspaniałego Światu pochodzi moja zakładka.

      Usuń