czwartek, 13 grudnia 2012

tramwaj zwany pożądaniem



„Las Vegas 24h Alkohole” nachalnie odbija się w szybie tramwaju. Siedzę wciśnięta w kurtkę, za dużą czapkę, udaję, że przedświąteczny tłok mnie nie dotyczy. Patrzę na długie, zadbane włosy dziewczyny, która siedzi przede mną. Roześmianym głosem ze wschodnim akcentem mówi coś do drugiej, stojącej nad nią. Co chwilę odchyla głowę do tyłu i porusza nią na boki z odrobiną nieświadomej kokieterii. W pewnym momencie stojąca powoli zdejmuje rękawiczkę i dłonią pianistki przeczesuje włosy siedzącej. Najpierw od niechcenia, niby przypadkiem, jakby chciała zdjąć niewidoczną nitkę albo poprawić zabłąkany kosmyk, ale po chwili coraz głębiej zatapia w nich dość długie, czerwone paznokcie. Rozmowa cichnie, dziewczyna przede mną nieznacznie pochyla głowę do przodu, żeby pożądliwa dłoń mogła dosięgnąć ucha, zsunąć się po karku. Czuję zapach szamponu i ciarki na plechach. Tramwaj zatrzymuje się na przystanku, dziewczyny wysiadają roześmiane, wracają do przerwanej rozmowy, jakby nic się nie wydarzyło.